Pies ratował innego psa potrąconego przez samochód. W końcu pomogła mu łódzka Straż Miejska.
2011-12-16 12:02:22, aktualizacja: 2011-12-16 14:29:00
3 dni pies ratował konającego w rowie innego psa. W końcu "zatrzymał" łódzką straż miejską. Strażnicy pomogli rannemu psu. Po interwencji oba psy znalazły opiekunów.
pies zaprowadził ich do pobliskiego rowu. Tam leżał inny pies, potrącony przez samochód.
Pies, który zatrzymał strażników, ogrzewał i opiekował się rannym zwierzęciem. Oba psy były bardzo chude.
Strażnicy próbowali dowiedzieć się czegoś o psach. Od okolicznych mieszkańców słyszeli jedynie: "To on jeszcze żyje?". Pomocy psom odmówili także urzędnicy samorządowi.
Siedział przy drodze w lesie, wypatrując ludzi. Wyglądał jak pies, który chce złapać "stopa". On jednak szukał pomocy dla swojego przyjaciela, który leżał w rowie potrącony przez samochód. Mimo, że był głodny i wychudzony, nie schodził z posterunku od trzech dni.
Późnym wieczorem w lesie w okolicach Anastazewa zatrzymał się samochód łódzkiej straży miejskiej. Strażnicy wracali właśnie do Łodzi ze szkolenia w woj. zachodniopomorskim. W ciemnościach zobaczyli tylko święcące ślepia czarnego wilczura.
- Stałem jak wryty, a pies podchodził coraz bliżej. Zdziwiłem się co on robi w nocy w ciemnym lesie. Kiedy podszedł zaczął się łasić. Podzieliłem się z nim suchym chlebem, a wilczur połykał całe kawałki.
Chciałem go pogłaskać, ale on cały czas w specyficzny sposób kierował swój wzrok na pobliski rów. Zaczął nas tam prowadzić - opowiada Andrzej Gorący, strażnik miejski z łódzkiej komendy.
Strażnicy w leśnym rowie zobaczyli konającego, wychudzonego, beżowego wilczura. Pies wył z bólu.
- Bałem się podnieść tego psa, bo bałem się, że ma złamany kręgosłup. Od razu pobiegłem po konserwę, żeby dać mu coś do jedzenia. Połykał ją razem z chlebem. Czarny wilczur cały czas stał obok, lizał go, ogrzewał swoim ciałem i trącał pyskiem moją rękę, jakby chciał mi powiedzieć, żebym był delikatny. Nigdy nie widziałem takiej psiej przyjaźni - mówi Andrzej Gorący.
Mimo późnej godziny łódzcy strażnicy miejscy zaczęli szukać pomocy.
- Poszliśmy do pobliskiego domu. Okazało się, że ci ludzie wiedzieli o potrąconym psie i nic nie zrobili. Zdziwili się, że pies jeszcze żyje. Okazało się, że wilczur leżał w rowie od trzech dni. Byłem na prawdę zdruzgotany - przyznaje Gorący.
Strażnicy się nie poddawali. Zadzwonili na straż pożarną i poprosili o pomoc.
- Niestety koledzy nie byli tak wrażliwi jak my, ale po krótkiej wymianie zdań podali nam numer telefonu do pobliskiego weterynarza - wspomina Gorący.
Weterynarz przyjechał i szybko zbadał psa. Okazało się, że kręgosłup jest cały, ale pies był mocno potłuczony. Miał też złamaną łapkę, dlatego nie miał siły się podnieść. Weterynarz podał psu leki i opatrzył łapę. Ponieważ był to piątkowy wieczór, nie był w stanie znaleźć mu nowego miejsca.
Z pomocą przyszedł wtedy pan Piotr, mieszkaniec Anastazewa, który przejeżdżał tą drogą.
- Nie mieliśmy gdzie zabrać obu psów, a też nie chcieliśmy ich rozdzielać. Te wilczury są prawdziwym dowodem psiej przyjaźni - mówi pan Andrzej. - Pan Piotr zobowiązał się, że w sobotę przyniesie psom jedzenie i wodę i będzie nas informował o ich stanie przez weekend. Zadzwonił do mnie w sobotę z samego rana i powiedział, że pies dochodzi do siebie. W niedzielę oznajmił, że wziął psy do siebie. Byłem tak szczęśliwy, że są jeszcze ludzie, którzy mają serce - mówi pan Andrzej.
Pierwszą noc psy spędziły w stodole na sianie, ale pan Piotr już zbudował im budę. Mieszkaniec Anastazewa i jego narzeczona Żaneta postanowili, że psy zostaną u nich na stałe.
- Już po pierwszej nocy pan Piotr zadzwonił do mnie i przyznał, że psy są fantastyczne i nie rozstają się ani na chwilę. Wiem, że teraz czują się doskonale. Mimo tej smutnej historii nadal są bardzo żywe wesołe - przyznaje Gorący.
To jest psia wierność,a ludzie tego nie doceniają .Żebyśmy my ludzie byli choć w połowie tak wierni jak one .Dobrzy ludzie z tych Strażników a wieśniacy to nie ludzie .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach