Jestem pod wrażeniem pomysłu. Tym bardziej, że brałam psa z Palucha, około 12-stu lat temu. Odbyło się to na zasadzie "bierzta co chceta" bardzo nieprzyjemna baba otworzyła drzwi od boksu w którym było z 20 psów, wszystkie od razu podbiegły, baba podparła się pod boki i mruknęła "no to którego pani bierze", 50 zł opłaty, wypisanie kwitka i potem nikt nigdy nie sprawdził jak się psu wiedzie.
Masakra!!!
Pytanie, jak jest przeprowadzana w rzeczywistości ta selekcja, ale ważne, że jakieś sito jest. Jak napisali odmówili wydania psa panu, ktory znęcał się nad rodziną.
Ciekawi mnie tylko, jak my bedziemy teraz wyciągali, czy nie będzie z tym problemu, bo do tej pory z tego co pamiętam najłatwiej nie było.
Ciekawi mnie tylko, jak my bedziemy teraz wyciągali, czy nie będzie z tym problemu, bo do tej pory z tego co pamiętam najłatwiej nie było.
myślę ze fundacja jakąś pozytywną opinię ma i nie będą robić problemów . jedno pocieszające że procent bullterierów jest stosunkowo nie duży co do innych ras w typie bul - chociaż jak dla mnie to i tak ogromny
_____________________________ Bulterier nie jest wstanie pogodzić się z głupotą,
nawet u swojego właściciela
Ciekawi mnie tylko, jak my bedziemy teraz wyciągali, czy nie będzie z tym problemu, bo do tej pory z tego co pamiętam najłatwiej nie było.
myślę ze fundacja jakąś pozytywną opinię ma i nie będą robić problemów . jedno pocieszające że procent bullterierów jest stosunkowo nie duży co do innych ras w typie bul - chociaż jak dla mnie to i tak ogromny
Pieski zabrane przez nas trafiają do sprawdzonych domów więc to jest jakiś atut, należy się cieszyć z tego że kierownictwo schroniska doskonale wie do jakich ludzi często trafiają psy tych ras i robią choć tyle by bidule trafiły do porządnych ludzi. To spory krok na przód
Nareszcie ktoś pomyślał .
Ja adoptowałam z palucha 2 swoje psy .Bulmastif który mieszkał z nami 11 lat i Aida bulka która jest ze mną też 11 lat .Ale jej droga do mnie z paluch był kręta ,dziwna adopcja po której została uznana za agresywną ale 11 lat temu na paluchu można było wszystko obejśc zamiast uśpić jest od 11 lat u mnie .Ja kiedyś pracowałam tam jako wolontariusz tam dziwne rzeczy się działy, psy rasowe dziwnie znikały jak się chętni do adopcji pytali (byli wcześniej i chcieli decyzję przemysleć)to niby chory albo nieżyje panie z biura informowały .jakieś zapisy na psy prowadzili które były w kwarantanie .Mam złe wspomnienia jak za dużo pytań zadawałam to mnie wywalili i tak po 5 miesiącach kariere tam zakończyłam .
Z tego co słyszałam w krakowskim schronisku też wprowadzono wizyty przedadopcyjne w przypadku TTB. Nie wiem czy i jak to działa w praktyce, ale z pewnością to dobry pomysł. Ale nie przeszkodziło to w wyciągnięciu Pigi przez fundację.
Ale nie przeszkodziło to w wyciągnięciu Pigi przez fundację.
Nie przeszkodziło, bo to nie pierwszy raz kiedy są wyciągane bulki ze schroniska w Krakowie. Poza tym rozmawiałam z kierownikiem i suka jest wyciągnięta na moją odpowiedzialność. Wizyty w krakowie robione są przez wolontariuszy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach