Wysłany: Sob 14 Lip, 2012 20:38 Buba, biały bulterier ma dom
Nero to młody bullterrier, który trafił do krakowskiego schroniska, ponieważ właścicielka sobie z nim nie radziła. W pierwszych dniach miał opinię, iż jest to pies do zagłaskania, bez agresji, Artur(taktoja) wychodził z nim w pierwszych dniach, podobno nie było z nim większych problemów, nie wykazywał agresji do ludzi, jedyne co to podszczypywał, lecz jak mu się określiło jasno granice to zachowywał się przyzwoicie. Do psów raczej się nie nadaje. Lecz schronisko to nie miejsce dla takiego psa, przez przebywanie w boksie wariuje, podobno nie da się do niego wejść, pracownicy wyprowadzają go na drążku... To nie jest pies do kojca, podejrzewam iż jak trafi do domu czy nawet jak się z nim wyjdzie będzie znowu w porządku psem. Jeśli dalej się tak będzie zachowywał jest duże prawdopodobieństwo iż w schronisku go w najbliższym czasie uśpią, ponieważ jest przepełnienie, a nie ma co trzymać psa z którym nie można wyjść nawet. wstawiam jedno zdjęcie Nero, ze strony schroniska
czuję się w obowiązku powiedzieć kilka słów
Nera odwiedziłem na drugi dzień po przybyciu do schronu, widać było po nim pewną dezorientację w nowych warunkach,
agresji nie wykazał do mnie żadnej choć gdy mu dałem do zrozumienia, że spacer będzie "realizowany" na moich warunkach to gówniarz skubnął mnie a to za nogę, a to za rękę, a to stanął i nie chciał iść, śladu po tych ukąszeniach nie miałem bo były dość subtelne ale miałem wrażenie, że chciał się ze mną wypróbować
pewne rzeczy sobie wyjaśniliśmy i nie było powtórki takich zachowań
na smyczy chodził średnio, czasem ciągnął a jak się lekko zmęczył (totalne zero kondycji z niego) to trzymał tępo ale łaził trochę bez ładu i składu, trudno było nazwać to chodzenie podążaniem za człowiekiem, w ogóle taki był trochę mało człowiekiem zainteresowany jak na mój gust
na wybiegu było nieco lepiej, bo i piłką się trochę zainteresował i pomiziać się przyszedł, zawołany (nie po imieniu bo tego wówczas jeszcze nie znałem) nawet reagował
jak go odwiedziłem drugi raz to widać było oznaki silnego stresu adaptacyjnego (tak na moje oko to był stres), kojec zasrany na rzadko, pies w tym wszystkim upierdzielony dosyć mocno i zaczynał się już po kojcu tak nerwowo kręcić nie mogąc na niczym skupić uwagi
spacer to silna biegunka ze śladami krwi, oczy zaczynały ropieć, posiedzieliśmy chwilę na wybiegu to się wyluzował, byłem wówczas u niego ze swoim młodym i żoną, zachowywał się poprawnie w stosunku do wszystkich z nas
zacząłem mu szykować nowe lokum u jednego człowieka ale ten był mocno opieszały w działaniach więc z czasem i ja straciłem ochotę i uznałem go za nieodpowiednią partię dla tego psa, nawiązałem kontakt z innym człowiekiem ale on wziął ostatecznie bulla z innego źródła
teraz mi się życie strasznie skomplikowało i niestety nie mam ani głowy ani czasu by nieść pomoc temu psu, szkoda bo ładny jest skubaniec, spory, proporcjonalnie zbudowany i rasowo wyglądający samczyk, rarytas jak na psa ze schronu
na etapie na jakim ja go poznałem pies wymagał wdrożenia i wpojenia mu zasad poprawnego zachowania i zbudowania więzi oraz wypracowania chęci pracy z człowiekiem bo homo s. nie był dla niego jakąś szczególną atrakcją
muszę się teraz zająć rodziną, poukładać pewne sprawy ale jakbym po urlopie znalazł czas to pojadę sprawdzić co u skubańca i dam znać (o ile jeszcze ziemia będzie go nosić )
_____________________________ Z punktu widzenia jutra na dzień dzisiejszy patrzycie z wczoraj
jeśli jest na niego wniosek o uśpienie... choć nie wiadomo... to wyjaśni się to w ciągu tygodnia, ponieważ zarząd do tygodnia ma się odbyć, a na nim będzie wniosek podpisany najprawdopodobniej....
tatuaż ma ale ponoć nieczytelny, ja się doczytać nie mogłem ale ze mną to inna historia bo nawet u własnego psa nie umiem tego zrobić, chipa to on chyba nie miał
_____________________________ Z punktu widzenia jutra na dzień dzisiejszy patrzycie z wczoraj
Ten świat już całkiem powariował Pies z rodowodem w schronisku, nikt nie potrafił odczytać numeru rodowodu i do tego plany uśpienia. Biedny psiak. Bulteriery to psy rodzinne, wierne właścicielom, straciwszy go nie ma się co dziwić, że psiak jest bardzo zestresowany, zdezorientowany, zagubiony. Aczkolwiek ciężko mi uwierzyć, że tak radykalnie się zmienił i nie da się nawiązać z nim pozytywnego kontatku przez jakąkolwiek osobę. Pies napewno się boi, nie wie co się dzieje, miał dom, a nagle trafił w jakieś dziwne miejsce, wkoło szczekające psy, brak zaufanego człowieka... Smutne to bardzo. Mógłby z niego być naprawde kochany psiak... Tym bardziej, że młodziak jeszcze...
...Pies napewno się boi, nie wie co się dzieje, miał dom, a nagle trafił w jakieś dziwne miejsce, wkoło szczekające psy, brak zaufanego człowieka... Smutne to bardzo. Mógłby z niego być naprawde kochany psiak... Tym bardziej, że młodziak jeszcze...
zgadzam sie z tymi słowami w 100 % !!
kiedy Mefisto trafił do schroniska, tez była mowa, że podobno kogoś ugryzł.
jak po niego pojechaliśmy to od wejścia do schroniska już nas straszyli, że ugryzł i w ogóle jest rozszczekany i niebezpieczny, tylko, że !!! facet, który miał zamiar wyciagnąć go z kojca był pijany !!! było czuć od niego alkohol !
nie pozwolił nam do Niego wejść, tylko wziął od nas smycz, zrobił z niej lasso i tak próbował wyciagnąć Mefiego z kojca. Mefi nie chciał dać się złapać.
powiedzieliśmy temu gościowi, że ma po prostu otworzyć kojec i wypuścić go do nas, powiedział, że nie może, więc kazaliśmy mu uchylić furtke, ja zawołałam Mefiego, razem z Mileną (Hodowczyni) złapałyśmy go, cały czas do niego mówiąc założyłyśmy mu obroże i zapiełyśmy smycz i tyle.
cieszył się i machał ogonem. nikogo nie ugryzł ani nie złapał, nawet nie próbował !
często ludzie w schroniskach po prostu boją sie takich psó i wyolbrzymiają ich zachowanie. bo to przeciez taaaaaka rasa. same głupstwa !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach