Wysłany: Czw 05 Lip, 2012 11:36 Carmen szuka domu - TTB SZCZECIN
Carmen poznałyśmy we wtorek (6.03) podczas wizyty w schronisku, gdzie trafiła, bo ktoś przywiązał ją do ogrodzenia. Suczka siedziała na kwarantannie i patrzyła na przechodzących smutnymi, zaczerwienionymi oczyma. Ewidentnie bała się obcych, nie chciała wyjść do nas z boksu. Koniec końców udało nam się ją wyciągnać.
Chuda (…waży 18kg) i przestraszona, ogonek nigdy nie chciał podnieść się do góry. Okazało się, że nie jest w dobrym stanie – zakatarzona, kaszląca i z zapaleniem spojówek. Dodatkowo zauważyłyśmy, że ma problemy z załatwianiem się, zachowuje się jakby coś ją bolało, tylne łapki miała sztywne i czasem je dziwnie przykurcza. Generalnie coś było mocno nie tak. Carmen w ogóle nie chciała się otworzyc na nas, patrzyła tylko, jakby tu zwiać. W zwiazku z jej stanem zaczęłyśmy szukac dla niej miejsca, w którym mogłaby dojść do siebie, ale musiałyśmy poczekać na koniec kwarantanny.
Kontakt: Anna 511187777, Marta 607824649
Wczoraj (08.03) dostałyśmy telefon ze schroniska z prośbą o pomoc – Carmen miała być sterylizowana, ale nie dali sobie z nią rady. Jedna z naszych wolontariuszek pojechała więc po suczkę i zabrała ją najpierw na kontrolę do naszego weterynarza, a później do hoteliku.
W klinice mała nie bardzo chciała dać się obejrzeć, warczała i próbowała podgryzać, nie było mowy, żeby zrobić to bez przyśpienia jej, dostała więc narkozę. I tutaj nastąpił szok – okazało się, że Carmen jest prawdopodobnie hemafrodytą, ma bardzo dużą i dziwną narośl w pochwie, która wyglądem przypomina szczątkowe prącie. Narośl jest tak duża, że wypada na zewnątrz i ociera się o różne rzeczy, co powoduje duży ból. Sama pochwa jest ślepo zakończona, nie wiadomo jak wyglądają inne narządy wewnętrzne. Cały lęk i agresja Carmen wynikały z bólu, przez który musiała przechodzić – nie mogła dobrze poruszać łapkami, nawet ogonkiem, nie mówiac już o siadaniu czy załatwianiu się.
Jasne było, że musimy coś z tym zrobić. Niestety z zewnatrz nie dało rady, więc dzisiaj (09.03) Carmen została poddana operacji, podczas której weterynarz potwierdziła wstępną diagnozę, usunęła z jamy brzusznej zbędne nąrzadyi uporała się ze szczątkowym prąciem. Operacja była BARDZO RYZYKOWNA, nikt nie gwarantował jej sukcesu, ale stanowiła jedyną szansę dla Carmen na normalne i bezbólowe życie. Musiałyśmy podjąć to ryzyko i udało się!
14.03.2012 Carmen po operacji miewa się już całkiem dobrze, dziewczynka powoli dochodzi do siebie. Poniedziałkowa kontrola u weterynarza przyniosła napawające otuchą wiadomości, że wszystko goi się tak, jak powinno i nie widać żadnych problemów! Carmen ewidentnie odżyła, codzienność bez bólu przywróciła jej radość i pozytywne nastawienie. Mała nie może uleżeć na miejscu, wszystkim się interesuje i widać, że chciałaby już móc swobodnie biegać. Niestety jednak, do całkowicie normalnego życia jeszcze dość długa droga. Na razie mała ciągle pozostaje na antybiotykach i czeka na zdjęcie szwów. Później trzeba się będzie zająć problemami z trzecią powieką. Mamy jednak nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, trzymajcie z nami kciuki za Carmen!
10.05.2012 Niecałe dwa tygodnie temu Carmen zamieszkała w domu tymczasowym u naszej wolontariuszki Marty. Dzięki jej wielkiemu sercu malutka coraz bardziej otwiera się na człowieka i odbudowuje nadwyrężone wcześniej zaufanie. Teraz do pełni szczęścia potrzeba tylko stałego domu, który pokocha Carmen całym sercem…
27.07.2012 Niedawno Carmen przeszła zabieg związany z problemami z trzecią powieką. Kwestia ta niepokoiła nas już od samego początku, ale chcieliśmy, żeby mała trochę odpoczęła. Na szczęście wszystko świetnie się udało, a Carmen już dawno zapomniała o całej sprawie. Jest bardzo towarzyskim i otwartym psiakiem, który lubi kontakt z człowiekiem, szaleje na punkcie zabaw z innymi psami. Czy nasza malutka skradnie komuś serce?
Carmen od ponad 5 miesięcy jest u mnie na DT. Suczka wg mnie jest świetna, sporo z nami podróżuje, poznaje wielu ludzi, w domu zachowuje się wzorowo, nie niszczy, nie wyje, uwielbia gości, którym zawsze znosi wszystkie swoje zabawki, ale niestety ma dość poważny minus - jest chorowita. I pewnie to odstrasza potencjalne domki Oprócz zabiegów opisanych powyżej to niedawno doznała paraliżu pyska (jak na razie nastąpiła niewielka poprawa w tej kwestii), regularnie zażywa leki nasercowe. W planach Nadzieja Amstaffa ma zrobienie jej rezonansu, bo martwią nas jej problemy neurologiczne. Mamy nadzieję, że uda nam się uzbierać odpowiednią sumę na to badanie, ale jak na razie finansowo jest kiepsko.
Carmen tydzień temu miała badanie kardiologiczne metodą Dopplera u dr. Niziołka. Badanie wykazało szmery po lewej stronie serca, przyspieszono tętno, umiarkowaną tachykardię i łagodne zwężenie aorty typu zastawkowego. Zalecono zmianę leków na propranolol, który jest niedrogim lekiem (miesięczny koszt leczenia wyniesie około 4zł). Carmen podczas badania zachowywała się bardzo grzecznie
Powyższa diagnoza może dla wielu osób kojarzyć się z chorowitym psem i odstrasza potencjalne domy od jej adopcji. Dostajemy zapytania o inne psy, a Carmen wciąż czeka…Bo jak to?adoptować chorego psa?
A tak naprawdę brak u niej widocznych objawów problemów sercowych. Wykryte szmery w sercu były dla nas również zaskoczeniem, bo Carmen na dworze jest rozbrykaną suczką, zaczepiającą inne psy do zabawy, w domu grzeczna i cichutka, nie sprawia problemów. W domu tymczasowym przebywa już ponad 5 miesięcy i wciąż czeka na dom stały…
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach