Witam wszystkich,
po długiej nieobecności wracam z informacjami w temacie Chałwuni, niestety niedobrymi
Chałwa, zawsze była troszkę inna, gapciowata, niespieszna, choć dla nas urocza, kochana, ot taki bulowaty przytulas. Niestety od 2 miesięcy mamy z nią narastający problem, Chałwa ma dziwne napady paniki. Zaczęło się od sporego zapalenia pęcherza, które zwalczyliśmy antybiotykiem, a do tego zrobiliśmy jej pełną morfologię, badanie moczu i USG brzucha. Dziwne zachowania, typu chowanie się po kątach w domu, dyszenie, czasem drżenie, w czasie napadów brak łaknienia, czasem rzucanie głową na boki, początkowo wiązaliśmy z bólem pęcherza, ale to już wyleczone i Chałwa wypróżnia się bez problemu. Wspólnie z wetem wpadliśmy na pomysł zastosowania doraźnych leków odstresowujących i rzeczywiście, po podaniu 2mg Alpragenu, Chałwa sama poszła jeść i pić, zaczęła interesować się otoczeniem. Niestety, lek działa jakiś czas, potem złe objawy powracają. Ostatni nasz pomysł, to leki antypadaczkowe, z objawów wydaj się, że to mogą być ataki bezdrgawkowe, zatem wdrożyliśmy depakiine, na razie bez rezultatów. Na dzień dzisiejszy Chałwusia jest po kilku badaniach krwi, badaniami moczu z posiewem włącznie, USG u dwóch lekarzy, a jedyne, co działa, to dawka Alpragenu 2-3 na dobę. Jesteśmy zrozpaczeni, bo widać jak suńka męczy się, nie mogąc np. spać w nocy. Czekamy z niepokojem na umówioną wizytę u neurologa i tulimy biedaczkę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach