canine domestic aggresion czyli agresja domowa.
schorzenie dzieli sie na najprawdopodobniej genetyczne- raczej nieuleczalne i srodowiskowe- uleczalne (przy odrobinie wysilku )
o tu sobie poczytaj
http://dobrypies.eu/index.php?doc=22
ja to będe zawsze powtarzac, to jest wina człowieka... cały mechanizm działa tak, jak to Kasia Doddy kiedys w podpisach miała na forach, ze bullowate są jak Media Markt - nie dla idiotów"
i normalnie trzeba na którymś z for albo na wszystkich temat załozyc ze zbieramy na bazuki i będziemy wysadzac pseudohodowle w kosmos (tylko psy najpierw zabuerzemy) ... bo jak do tej pory, nie ma ma w naszym kraju prawa, które by ten proceder wreszcie ukróciło a to są właśnie efekty taka Landrynka i wiele innych psów, które pseudohodowca produkuje i nie zastanawia sie komu psa sprzedaje, byle by kasiore zgarnąc a kupuje ktoś co nie ma zielonego pojęcia o rasie i myśli ze piesek sie sam wychowa, a potem jest problem, od którego "właściciel" umywa ręce... i błędne koło i nie ma bata na to, a niestety wszystkich nie da sie psów uratowac
[ Dodano: Sob 24 Kwi, 2010 11:40 ]
takich Landryn będzie pewnie jeszcze wiele w adopcjach i nie jedną noc przeryczę nad tym forum i inni Uzytkownicy, którym losy tych psów nie są obojętne to pewnie też... bo nie uratujemy wszystkich
_____________________________ "Najgorszym grzechem nie jest nienawiść, ale obojętność, bo jest nieludzka..."
- George Bernard Shaw
Kazek to ma bardzo wiele zespołów m.in.
- ZSP (zespół szału parówkowego)
- ZLN (zespol lizania nalogowego - milion picset sto dziewiecset buziakow na minute)
- ZSL (zespol slodkiego lenistwa - szczegolnie jak ladna pogoda i kolderka na balkonie w sloneczku lezy)
oraz najistotniejszy :
- ZBBs (zespol bullo bąków szczęścia)
i wiele wiele innych ... ale to chyba klasyczne 'schorzenia' bullklusek
[ Dodano: Pon 26 Kwi, 2010 13:05 ]
dragonh3art napisał/a:
... bo nie uratujemy wszystkich
zawsze odganiam od siebie ta przykra prawde i ja szczerze mowiac wole do siebie nie dopuszczec tej mysli, wtedy wiecej motywacji jest i mniej łez sie leje ... ja ciagle wierze w to, ze kazdemu bullkowi z tej strony w jakis sposob mozna pomoc (o, naiwna!) ... ale podejrzewam ze niektorzy pewnie przykrymi doswiadczeniami sa juz nauczeni, ze nie zawsze tak jest. mam nadzieje ze mnie takie doswiadczenia spotka jak najpozniej.
_____________________________ "Pierwszy bulterier miał dwie komórki mózgowe. Ale jedną zgubił a drugą popsuł"
Mysle Gosiu ze co to jest agresja domowa genetyczna moglabys zrozumiec widzac takiego psa i jego odpały i ataki. Bo jeszcze nie widzialas.
nie wierzę w agresję genetyczną na płaszczyźnie pies - człowiek, uwazam, ze agresja to sprawa nabyta, wynikająca z błędów człowieka, począwszy od momentu narodzin psa
ale wierzę w to, ze są psy tak spitolone, ze nic juz nie pomoże i odkręcić sie nie da
Edyta Nowacka napisał/a:
No tez wlasnie nie ma sensu rozmowa jak sie takiej agresji genetycznej nie widzialo. Sa ludzie co widzieli. Nie jest to miłe.
dragonh3art napisał/a:
ale czy były kiedykolwiek takie badania, czy coś potwierdziło naukowo tę agresję genetyczną?
i wiele wiecej, wystarczy poszukac i poczytac.
Agresja psia nie jest sprawa tak czarno białą jak mówisz i jak myslisz. Najwiecej jednak daje zobaczenie psa z ową agresją na wlasne oczy. Ja miałam okazje. Tobie nie zycze
KIKIMORA napisał/a:
Nie mam zdania, bo nigdy nie spotkałam się z tak silną agresją u tak młodego psa, ale istotnie nie wiadomo nic o rodzicach ani o tym w jakich warunkach przyszedł na świat. Może człowieka mało co widywał taki piesek.Nie był dotykany jako szczenie, podnoszony, ale to aż mało prawdopodobne mi się wydaje. cholera wie.Historia z gatunku przerażających. Strach się bać ile takich piesków kupionych okazyjnie jest i jak one kończą.
no własnie, ale to potwierdza tylko, ze wina człowieka od pierwszych dni zycia takiego psa, tak zwana pseudohowodla oborowa, gdzie szczeniaki nie maja kontaktu ze swiatem itp.
[ Dodano: Pon 24 Maj, 2010 14:23 ]
Edyta Nowacka napisał/a:
Odróznienie agresji środowiskowej i spapranego przez czlowieka psa od genetycznej nie jest łatwe. Duzo osob ktore mialo psa z CDA genetycznym powiedziałoby ci ze roznica jest taka ze genetyczne ataki nie sa celowe, wybuchaja nagle, czesto bez powodu i pies po takim zdarzeniu nie wie gdzie jest, co zrobił, widzi ze naokolo wszyscy sie boja, w powietrzu wisi zapach strachu i niezrozumienia a pies nie wie o co biega. I to jest chyba ta podstawowa roznica. Agresja znikad z ktorej nawet pies nie zdaje sobie do konca sprawy
Trudno to wytlumaczyc słowami i opisem komus kto twierdzi ze: no way- takie rzeczy to tylko w bajkach
Faktem jest według mnie ze zarowno pies z agresja genetyczna jak i pies z agresja srodowiskowa ale nie do wyprowadzenia (a bywaja takie przypadki) powinien zostac uspiony. Zdanie mam na ten temat niezmienne od lat.
a wracajac do genetycznego CDA u buli, ja kiedyś słyszałam (nie wiem teraz ile w tym prawdy ile plotki), ze miały być badane jakieś bulle, co nie rokowały adopcyjnie i zostały uspione..
tak naprawde nie było by to głupie, gdyby mozna było te psy dawać na sekcję, jak to wygląda wszystko w naszych realiach, czy to mozna stwierdzic badając?
[ Dodano: Pon 24 Maj, 2010 14:47 ]
ja nie wierze w genetyczna agresję u buli, nie miesci mi sie to w głowie (co nie znaczy, ze kiedys swoich poglądów w tej sprawie nie zmienie, jezeli spotkam argumenty, które mnie przekonają), teraz mam zdanie takie, ze winny jest człowiek, od pierwszych dni zycia psa np. oborowe pseudohodowle i przepasć w socjalizacji a raczej jej brak, potem błędy wychowawcze właścicieli, brak hierarchi w stadzie ludzko-psim, brak przewodnika i to, ze ludzie nie chca pracowac z psami bo myślą, ze piesek sam się wychowa, nie szukaja pomocy u szkoleniowców i behawiorystów kiedy problemy są a i także nie przygotowuja się wcześniej na przyjście do domu psa danej rasy, nie starają się rasy poznać, tylko na zasadzie "jakos to będzie".. dlatego bardzo mnie ten temat agresji genetycznej interesuje i rzeczowa dyskusja
_____________________________ "Najgorszym grzechem nie jest nienawiść, ale obojętność, bo jest nieludzka..."
- George Bernard Shaw
Nie sądzę, żeby problem natury psychicznej potwierdziła sekcja. Kiedyś rozwalił mnie pewien przypadek psa. Znajomy myśliwy, facet który super układał psy, wyciągnął przed wielu laty piękną seterkę irlandzką ze schroniska. Byłam pod dużym wrażeniem, bo suka zjawiskowo piękna i doskonale ułożona, bardzo zrównoważona się wydawała , znała wszystkie komendy. Po kilku dniach pobytu w nowym domu zaatakowała wnuczkę tego człowieka i zmasakrowała jej twarz. Facet pojechał do schronu, gdzie z rozmowy z pracownikiem odkrył że suka wraca jak bumerang, bo ma napady agresji i rzuca się na ludzi. Uparł się żeby została uśpiona przy nim i zaraz wykonana była sekcja. Po wielkiej awanturze uśpili sukę, w jej mózgu weterynarz odkrył guza, który zapewne był przyczyną napadów szału.No guz to guz, więc jak się poszuka to znajdzie. Nie była to więc agresja genetyczna tylko na tle chorobowym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach