Otóż... wracając z dzisiejszego spaceru po cytadeli... czekałyśmy sobie z Pyrką na tramwaj niskopodłogowy (mała przeżywa traumę jak ma wejść po wysokich schodach) i nagle zatrzymał się kolejny stary złom, więc czekałyśmy dalej... i wysiadł pewien pan podszedł do mnie i rzekł, że widząc mnie z tym psem specjalnie wysiadł (spóźnił się przez to do pracy) gdyż:
Jakoś miesiąc temu znalazł w lesie błąkającą się bulinkę Przygarnął ją do siebie. Niestety ma w domu 2 jamniki i 2 cane corso i to już dla niego za wiele. Przez ten miesiąc zgłaszało się do niego trochę lewych osób chcąc wziąć psa... Jednak pan Marek (bardzo przyjemny człowiek) wie co jest grane i nie chciał Jej oddać w złe ręce, by nie trafiła do rozmnażalni czy na jakieś walki... poprosił mnie więc o pomoc.
Piesek na jego oko (ale zaznacza, że na bullach się wcale nie zna) ma 3 lata.
Pan Marek zaszczepił ją dodatkowo przeciw wściekliźnie. Była bardzo zakleszczona i również tym się zajął.
Na imię dali jej póki co Gandzia Suczka jest bardzo spokojna i bardzo pozytywnie nastawiona do ludzi, szczególnie do dzieci. Z psami też nie przejawia żadnej agresji.
Nie jest specjalnie duża.
Lekkiej budowy - określona jako bull pomiedzy standardem a miniutą.
Jest już u niego miesiąc. Więc parcia nie ma, aby znalazła dom natychmiast. Pan Marek chce by dobrze trafiła.
Mam do Niego kontakt (jak coś proszę o odezwanie się do mnie na PW - ja mogę zadzwonić i porozmawiamy konkretniej).
Nie będzie problemu z dowozem psa do Poznania. Pan Marek mieszka w lesie koło Skwierzynia (trasa Gorzów - Poznań) i nie ma dostępu do internetu.
W razie co proszę pytać!
Bo ja pierwszy raz jestem w podobnej sytuacji i nie bardzo wiem co mam począć.
Zgłoszę to też na pomarańczu.
Oto Gandzia (nawet zdjecie mi ów pan przesłał na telefon, niestety nie miał jak stoi):
# 1
Ostatnio zmieniony przez NiN Wto 23 Cze, 2009 23:57, w całości zmieniany 1 raz
Kurde może komus zwiała w lesie psy często się gubią... taki pies moze daleko tak przewedrowac.Warto było by w pierwszej kolejnosci jakos to oglosic też.A nóz znajdzie sie własciciel.
Całe szczęście że przygarnał ja odpowiedzialny człowiek, raz że nie wyda byle komu a dwa że mogla sie napatoczyc na myśliwego albo rolnika z łopatą
Ja też myślę, że ona się komuś zgubiła.Trzeba sprawdzić w schroniskach czy nie jest wpisana w zeszyt (ludzie wpisują tam zagubione psy).NiN zapytaj na Bukowskiej i w Swarzędzu czy ktoś jej nie szuka.
A może suczka ma jakąś cechę charakterystyczną? wtedy można by dać ogłoszenie czy porozklejać gdzieś ulotki o zgubie. Tylko właściciel mógłby tę cechę wymienić i nie byłoby wątpliwości że ktoś ściemnia. Tak jak mówicie, pewnie uciekła bo nie wygląda na zaniedbaną..
Nie wyglada na zaniedbana bo ten pan sie nia opiekuje juz miesiac Z tego co mi mowil strasznie zakleszczona byla. Chcilam jutro do niego jechac te 100km to nie tak daleko i zbaczyc mala, przejsc sie na spacer i lepsze zdjecia zrobic, ale niestety pan przyjechal na kilka dni do poznania i teraz nie da rady. Obiecal mi jednak ze mi przesla inne zdjecia suczki. Sprawe oglosilam tez na pomaranczu. Do schronow podzwonie za chwile i popytam. Pan Marek powiedzial ze jesli w tym tyg nikt sie nie zglosi po suczke (w sensie od nas zeby ja odberac juz) to moge w nastepnym tyg wpasc na spacer
wiesz awu nie pytalam o to (rozmawialismy wtedy co specjalnie wysiadl do mnie z tramwaju i dzis przez telefon krotko bo byl zajety dosc)... pan Marek tez nic nie wspominal sam... jak bede z nim rozmawiac to zapytam czy byl u weta i sprawdzal czy czip jest... poki co czekam na info z pomarancza od osob ktore zajmuja sie znajdami i mialy sie skontaktowac z Panem Markiem - i ja czekam na info co robic dalej...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach