Rudy potrzebuje pomocy!
Jak sobie schronisko z problemami które ma ze względu na traktowanie zwierząt poradzi- ich sprawa. Mam nadzieje że ktoś się za to weźmie i zrobi z nimi wkrótce porządek.
W skrócie i bez wdawania się w szczegóły- psa wyciągnąć trzeba inaczej może się w powietrzu rozpłynąć.
Może ktos chciałby na święta zrobic dobry uczynek i dorzucic sie do uratowania tego wspaniałego zwierza. Koszt hotelu na miesiąc to 450 złotych i ta kwote trzeba jak najszybciej zebrac. Mysle ze najsensowniej na konto do dziewczyn. Dzis bede rozmawiac z prezeska fundacji i dowiem sie co i jak. Bez nas niestety czeka tego psa piach.
RATUJMY RUDEGO!!!!!!
# 1
Ostatnio zmieniony przez Edyta Nowacka Pią 28 Gru, 2012 21:06, w całości zmieniany 1 raz
Mam nadzieję, że uda się go wyciągnąć do końca grudnia, to wtedy zapraszam do lecznicy i kontrole się zrobi! Finansowo nie pomogę, ale chociaż przebadamy Juniora .
Poza tym wiem, jak bardzo Ci zależy na Rudym i liczę na to, że uda się go szybko ulokować gdzieś na stałe .
lasu rak ni ma ale mam nadzieje ze jak pojdzie na ogolne i zrobimy wydarzenie na facebooku to sie jakos zbierze na hotelik dla chlopaka
jedzie po swietach i do fajnych dziewczyn a ze kobitki kocha to mysle ze trafi do raju dla przystojnych pit bulli
Szyszka- no o nikim innym w kwestii badan nie myslalam jak o Tobie wzdłuz i wszerz sobie go przejrzymy co by dziewczyny nie martwily sie wetem juz
to do po swietach i zdrowych spokojnych wszystkim. a ty Rudy czekaj- jeszcze pare chwil
Junior już od jakiegoś czasu u mnie.
Nie spodziewałam się, że tak świetny będzie to pies.
Myślałam, że będzie bardziej niespokojny, zajmujący, upierdliwy.
Tymczasem do samochodu wsiadł ochoczo (one wszystkie zresztą ze schronu i od złych właścicieli dość chętnie wsiadają ) jechał średnio ładnie (szelki i pas klik klik będą raczej konieczne) bo łaził i wszędzie go było pełno, często się przytulał i trochę pogadał "ze jak tak długo czekać można &&^%$$ jego mac", wysiadł, wlazł do mieszkania, zaczaił gdzie są miski z wodą, dostał ringo które żuł pól godziny i się cieszył, potem się zrzygał wodą (pięknie pokazał, że będzie rzygać i zlazł mi z łóżka, poszedł ze sprawa na linoleum) wrócił do ringo, potem dał się spokojnie wykąpać (jest teraz kokosowym pit bullem), wyczyścić uszy, przeglądnąć, po czym dostał ringo w nagrodę, które po chwili zostawił na rzecz przytulania do człowieka.
Jak poszedł Tomek to pożegnał go ślicznie i ładnie został na miejscu na komendę, sprawdził tylko czy wyszedł, wleciał na chwile do kuchni wtrząchnąć odrobinę karmy, po czym wlazł na kanapę, zażądał wyraźnie żeby go przykryć i poszedł spać. Sen przerwało mu rzyganie (znów pięknie zszedł z kanapy i poszedł na linoleum- moje własne psy obrzygały by mi mebel raczej) zwrócił karmę którą zjadł niedawno i resztki schroniskowego jedzenia- nie chcielibyście tego widzieć Potem wrócił na kanapę, zagrzebał się w śpiwór stękając i jęcząc dopóki nie wstałam i nie poprawiłam i nie przykryłam porządnie pieseczka.
Krzątałam się na mieszkaniu, spał, od czasu do czasu tylko wygrzebywał głowę ale jak dałam buziaka i powiedziałam że nigdzie nie pójdę, wzdychał i szedł spać dalej
Na spacerach ok. Po początkowym podnieceni wycisza się. Ładnie reaguje na ludzi. Byli znajomi, współlokatorzy- pięknie się wita i mnóstwo w nim miłości do człowieków.
Dziwota zaprawdę, że takie psy muszą siedzieć w schronisku blisko rok i jeszcze zagląda im groźba realnej śmierci w oczy
Gdybym nie miała psa to nigdzie by już raczej nie jechał.
I żal mi dupę ściska że to nie ja go adoptuje- jest tak uroczy i tak kochany.
Jak na pita wyważony i spokojny, potrafi odpocząć i wyluzować. Jednocześnie łupowość i chęć do pracy na zabawki ma ogromną przez co będzie można łatwo wytrenować sobie naprawdę superowego i posłusznego psa.
Żarcie na trening działa u niego słabo. Zresztą trzeba go teraz ze dwa-trzy kilo odchudzić bo zapasł się na syfnym żarciu i braku ruchu.
Zdecydowanie był kiedyś psem domowym- wie co to miski, kanapa, kocyk i dom.
Szczęście miał i mocną psychikę, że nikt go nie zniszczył. nie ma żadnych strachów (średnio lubi dym papierosowy- robi wtedy taką minę że aż człowiekowi wstyd że jara ), nie ma nadwrażliwości dotykowych, ładnie daje ze sobą zrobić wszystko, brak u niego agresji terytorialnej, zaborczości o zabawki, z kawałkiem suchego chleba, który znalazł trochę się zgarbił i poszedł zjeść w spokoju (hm delicje) ale po schronie i tym co psy jedzą i w jakich warunkach żyją nie ma się co dziwić dlatego nie naciskam i uważam, że raczej przy takim psie ważne jest najpierw dawanie i spokój jedzenia, niż zabieranie na siłę i udowadnianie czegokolwiek psu przy żarciu.
Chrapie Momentami dość głośno Nie wiem czy będzie to stałe, bo zauważyłam, że te ze schronu pierwsze parę dni jak śpią w ludzkich warunkach straszliwie chrapią- chyba ze szczęścia. ale w razie czego ostrzegałam..
Z minusów to ciągnie na smyczy i zdarza mu się za nią ciągnąć zębami. Wtedy przytrzymuje za obrożę aż się uspokoi. Rzecz jest łatwa do wykorzeniania u psa. A u Juniora wynika z popędu ciągnięcia, łupowania i niewyżycia po prostu. A ciągnie, łupuje i skacze elegancko
poddaje się korekcie jednak dość łatwo i kwestia miesiąca myślę jak będzie chodził jak w zegarku.
Zdrowotnie- ze trzy razy w schronie zaobserwowano jak się na trzy sekundy wywrócił i biegł leżąc- co zakwalifikowano jako padaczkę- po konsultacji raczej poczekamy- może to minąć i raczej na padaczkę nie wygląda. Rzecz jest do obserwacji. tak samo rzepka- czasem wypada- ostatnie dni dostawał glukozaminę i znacznie się poprawiło. Myślę że podwójna dawka glukozaminy i chondroityny wzmocni staw i uniknie się operacji.
A tak- okaz zdrowia. Skóra, uszy, oczy i reszta elegancka.
Wspaniały pies, Naprawdę, Idealne wyważenie miedzy domowa przytulanką a sportowym zwierzakiem. I do tego piękny jak marzenie po prostu. Po kąpieli nabrał miodowo piaskowej barwy, i ta głowa, i te uszy. ech. Aż wam zazdroszczę dziewczyny.
Jutro jedzie do Szczecina do dziewczyn z fundacji.
Bardzo dziękuje Tomkowi za pomoc w wyciągnięciu go, współpracę i odratowanie przed strasznym losem.
Asi za agitowanie u dziewczyn i pomoc w szkoleniu psa na miejscu. Marcie oraz dziewczynom za to ze się zdecydowały go uratować. Zobaczycie ze jest naprawdę wart zachodu.
I Aldonie, która go ze mną jutro zawiezie w bezpieczne miejsce.
Bon Voyage schronisko
Junior zbiera teraz na swoje utrzymanie:
hotel-450
karma-150
zapas leku na stawy- 100
Mamy miesiąc na zebranie dla niego pieniążków i intensywne szukanie domku. Jak ktoś ma ochotę i dobre serduszko cokolwiek mu dorzucić do skarpetki będzie wdzięczny Na dniach zrobię mu wydarzenie na facebooku i mam nadzieję że uzbiera chłopak na godne życie i że znajdzie szybko domek
Kasę można wpłacać do dziewczyn z dopiskiem "Rudy Junior":
http://ttbszczecin.wordpress.com/
ano piękny. jest juz u dziewczyn. Aldona z Bartkiem pruli ze mną wczoraj w te i wewte z rudym na pace. serdecznie wam dziękuje kochani
Jest już bezpieczny i warunki ma super. Marcin sie nim tam opiekuje
przez ostatnie lata przewineło mi sie troche piesków ale takiego jak ten żebym zastrzeżenia miała tak małe nigdy nie spotkałam. I mocno mnie dotknął fakt że muszę go oddać
W domu spał w wyrze jakby tam mieszkał od lat, na mieszkaniu też był u siebie. A grzeczny jak jasna cholera Pieknie trzyma czystość. Poszlismy nawet w piatek wieczór na stare miasto- zachowywał sie elegancko.
Dwie rzeczy które u niego trzeba naprostowac to chodzenie na smyczy i zwracanie uwagi na człowieka bo troche z niego rozjebek i skakanie na ludzi z radości- outuje ludzi z główki
Asia sobie z tym raz dwa poradzi.
To ja sie teraz biorę za wydarzenie na facebooku i zbiórkę kaski.
Powodzenia przystojniaku Cieszę się że udało nam sie ciebie uratować. Jesteś wart każdej sekundy włożonego w to wysiłku
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach